Św.
Tomasz z Akwinu
O
herezji
Czy
herezja jest gatunkiem niewiary?
Zdaje się,
że nie, bo:
1. (...) siedzibą niewiary jest rozum. Otóż trudno przypisać herezję
rozumowi; raczej należy ją łączyć
z siłami dążnościowymi, mówi bowiem Hieronim: ,,Herezja, z greckiego,
wyraża wybór, czyli że taką sobie każdy obiera naukę, jaką uważa
za lepszą”. Jak to zaś wyżej powiedziano, wybór jest aktem siły dążnościowej.
A więc herezja nie jest gatunkiem niewiary.
2. O gatunku wady decyduje szczególnie cel: stąd
mówi Filozof: „Ten, kto popełnia cudzołóstwo w celu kradzieży,
więcej jest złodziejem niż cudzołożnikiem”. Otóż celem
herezji jest korzyść doczesna, najczęściej stanowisko i sława, a te
należą do wady pychy lub żądzy; mówi bowiem Augustyn: „Tego zwiemy
heretykiem, który wymyśla błędne lub nowe zdania, względnie takowe
przyjmuje, dla korzyści doczesnych, a najwięcej swojego wywyższenia i sławy”.
A więc herezja nie jest gatunkiem niewiary, lecz raczej pychy.
3. Niewiara, jako że ma siedzibę w rozumie, nie należy do ciała. Za to
herezja jest dziełem ciała; mówi bowiem Apostoł: .,Jawne są uczynki
ciała, którymi są nieczystość, „rozpusta”. A potem między
innymi wylicza: ,,swary i sekty”, które nie są czym innym, jak herezją.
Przeto herezja nie jest gatunkiem niewiary.
Wbrew
temu: Prawdzie przeciwstawia się fałsz. Otóż za heretyka uważamy
tego, kto wymyśla tub przyjmuje błędne lub nowe zdania: a więc
przeciwstawia się prawdzie, na której opiera się wiara; przeto należy
do niewiary (jako jej gatunek).
Odpowiedź:
(...) wyraz herezja oznacza wybór. Wybór zaś (. .) dotyczy środków do
celu, który został uprzednio wytyczony. Jak zaś z powyższego wynika, w
przeżyciu wiary wola przechyla się ku jakiejś prawdzie, jako ku swojemu
dobru. Stąd wynika. ze naczelna prawda pełni rolę ostatecznego celu,
a drugorzędna jest środkiem do celu. Ponieważ zaś każdy kto wierzy,
wierzy komuś mówiącemu, dlatego wydaje się, że punktem centralnym i
ostatecznym w każdym uwierzeniu jest ta osoba, której wypowiedziom daje
się wiarę; a gdy się komuś chętnie daje wiarę, to za drugorzędne
poniekąd uważa się to, w co się wierzy.
Tak więc kto ma prawdziwą wiarę chrześcijańską, ten z własnej woli
wierzy Chrystusowi i przyjmuje to, co prawdziwie stanowi Jego naukę. Od
tej prawdziwości wiary chrześcijańskiej można odejść w podwójny
sposób: Pierwsze, gdy ktoś nie chce wierzyć samemu Chrystusowi; taki
ma poniekąd złą wolę, źle nastawioną do samego celu; i to stanowi w
odmienności gatunkowe pogan i żydów.
Drugie, gdy ktoś chce uwierzyć Chrystusowi, ale uchybia, przebierając w
tych (prawdach), które ma przyjąć ze wzg1ędu na Chrystusa: bo nie
wybiera tego, co Chrystus faktycznie uczył, ale to, co mu własny umysł
podsuwa. Dlatego też herezja jest gatunkiem niewiary, a heretykami są
ci, co powołują się na naukę Chrystusa, faktycznie jednak łamią
Jego dogmaty.
Ad 1. Jak dopiero co wyżej powiedziano, wybór taką pełni rolę wobec
niewiary, jaką pełni wola wobec wiary.
Ad 2. O gatunku wady
decyduje jej cel bliski; cel dalszy jest dla niej przyczyną i stanowi o
jej rodzaju. Tak np. gdy kto cudzołoży w intencjach złodziejskich, z
celu bliskiego i z przedmiotu jest to gatunek cudzołóstwa; widać wszakże
jasno, że to cudzołóstwo pochodzi z zamiaru kradzieży i w niej się
zawiera, jak skutek zawiera się w przyczynie, albo gatunek w rodzaju;
jasne to z wykładu wyżej podanego o ludzkim postępowaniu w ogólności.
Podobnież w naszym przypadku: celem przedmiotowym bliskim herezji jest
trzymanie się błędnego własnego zdania, z czego też pochodzi jej
gatunek, za to cel dalszy ujawnia jej przyczynę, mianowicie pychę lub
żądze, które ją powodują.
Ad 3. Jak twierdzi
Izydor. Herezja wyraża wybieranie, a sekta przystanie na coś. Herezja
przeto i sekta znaczą jedno, i należą do dzieł ciała, nie ze względu
na samą treść aktu niewiary w odniesieniu do bliskiego przedmiotu, ale
ze względu no przyczynę, którą jest, jak to wyżej powiedziano albo dążenie
do celu grzesznego, o ile wywodzi się z pychy lub żądzy, albo jakieś
urojenie wyobraźni, co, według Filozofa, jest źródłem błędu. Wyobraźnia
zaś poniekąd należy do ciała, gdyż jej działanie nie może obejść
się bez narządu cielesnego.
Czy,
ściśle mówiąc, herezja dotyczy tego, co należy do wiary?
Zdaje się,
że nie, bo:
1. Zdaniem Izydora, jak są teraz herezje i sekty wśród chrześcijan,
tak również były u żydów i faryzeuszów. Otóż spory tych ostatnich
nie dotyczyły materii wiary. A więc herezja nie dotyczy materii wiary,
jako sobie właściwego przedmiotu.
2. Materią wiary są rzeczy, w które wierzymy. Otóż herezja nie
dotyczy jedynie rzeczy, lecz także wyrażeń i tłumaczeń Pisma św.;
jak mówi Hieronim: ,,Ktokolwiek inaczej pojmuje Pismo św., niż tego
domaga się sens Ducha Świętego, który jest jego autorem, choć nie
odstąpił od Kościoła, może jednak być uważany za heretyka”; gdzie
indziej zaś powiada: ,,Słowa nieobliczalnie wypowiedziane stają się
herezją”. A więc herezja nie obraca się właściwie około materii
wiary.
3. Niekiedy nawet święci doktorowie mają odmienne zdania w sprawach
wiary, jak np. Hieronim i Augustyn, co do ustania (obowiązywania) Starego
Prawa; a jednak działo się to bez popadnięcia w herezję. A więc
herezja właściwie nie obraca się około materii wiary.
Wbrew
temu mówi Augustyn przeciw manichejczykom: ,,Heretykami zwiemy tych, co w
Kościele Chrystusowym żywią myśli skażone i opaczne; przywoływani zaś
na zdrową i prawowitą drogę,
uporczywie sprzeciwiają się, nie chcą wyzbyć się swoich zaraźliwych
i zgubnych haseł, owszem nadal ich bronią”. Lecz te właśnie zaraźliwe
i zgubne hasła przeciwstawiają się dogmatom wiary, którymi
„sprawiedliwi żyją”. A więc dotyczy spraw wiary, jako sobie właściwej
materii.
Odpowiedź:
Herezja zachodzi wtedy, gdy burzy wiarę Chrystusową. Nie ma zaś mowy o
burzeniu wiary Chrystusowej, gdy ktoś żywi błędne mniemania w sprawach
dla wiary obcych, np. w dziedzinie geometrii, itp., co zgoła nie dotyczy
wiary. Jak zaś wyżej zaznaczono, do dziedziny wiary może coś należeć
w dwojaki sposób: Pierwsze, wprost i przede wszystkim, to artykuły
wiary; drugie, nie wprost i drugorzędnie, to takie sprawy, których
zaprzeczenie prowadzi do obalenia jakiegoś artykułu wiary; w jednym i
drugim wypadku może być herezja, w ten sam sposób co i wiara.
Ad 1. Jak
herezje żydów i faryzeuszów były fałszywymi zapatrywaniami tyczącymi
judaizmu i faryzeizmu, tak również herezje chrześcijańskie obracają
się około wiary Chrystusowej.
Ad 2. Ten inaczej wyjaśnia Pismo św., natchnione Duchem Świętym, kto
nakręca wykład Pisma św. w kierunku odwrotnym do tego, co Duch Święty
objawił. Stąd czytamy u Ezechiela o fałszywych prorokach: „Którzy
nie przestali potwierdzać mowy” za pomocą błędnego wykładu Pisma św.
Podobnie i słowami, które wypowiadamy, wyznajemy swoją wiarę; jak
bowiem wyżej powiedziano, wyznanie jest przejawem wiary; dlatego też, jeśli
nieobliczalna wypowiedź dotyczy materii wiary, może stąd płynąć
szkoda dla wiary; stąd też Leon papież, w liście do Proteriusza
biskupa aleksandryjskiego, tak pisze: „Wrogowie krzyża Chrystusowego
czyhają na każdy nasz postępek i wypowiedź tak, że choć żadnej nie
dajemy okazji, lub co najwyżej błahą, już kłamliwie wołają, że my
zgadzamy się z Nestoriuszem”.
Ad 3. Czytamy u Augustyna: „Żadną miarą nie można zaliczyć do
heretyków tych, którzy, bez żadnego uporczywego zacietrzewienia bronią
swojego zapatrywania, chociaż jest ono błędne i przewrotne; szukając
przy tym ze staranną pilnością prawdy, gotowi je sprostować, skoro
tylko ją znajdą”; nie zajmują przecież z wyboru stanowiska
sprzecznego z nauką Kościoła.
Tak więc
niektórzy doktorowie zdają się mieć odmienne zapatrywania albo co do
tego we wierze, co obojętnie może być tak lub owak, albo w niektórych
sprawach wiary, co do których Kościół jeszcze dotychczas nie zajął
wyraźnego stanowiska; skoro jednak zostaną jasno określone powagą Kościoła
powszechnego, wówczas uchodziłby za heretyka ten, kto by uparcie
przeciwstawiał się takiemu orzeczeniu.
Powagę tę ma przede wszystkim Najwyższy Kapłan (papież). Postanawia
bowiem Dekrety: „Ilekroć chodzi o sprawy wiary, sądzę, że wszyscy
nasi bracia i współbiskupi winni się zwracać jedynie do Piotra, jako
do źródła swojego imienia i godności: wbrew jego powadze ani Hieronim,
ani Augustyn, ani którykolwiek z świętych doktorów, nie obroni swojego
zdania”. Dlatego też pisze Hieronim do papieża Damazego: „Takaż to
jest, najświętobliwszy ojcze, wiara, jakiej nauczyliśmy się w Kościele
katolickim; jeśli w nim jest jeszcze coś niewykończonego lub nie dość
starannie ułożonego, oczekujemy naprawy od ciebie, który skupiasz wiarę
i władzę Piotra. A gdy to nasze wyznanie zostanie zatwierdzone wyrokiem
twojej władzy apostolskiej, wówczas każdy może mnie obwinić, żem
niedoświadczony, zły, nawet niekatolik, ale nigdy nie może uznać mnie
za heretyka”.
Czy
heretyków należy tolerować?
Zdaje się,
że tak, bo:
1.
Powiada Apostoł: „Sługa Boży... winien być uprzejmy, z łagodnością
strofujący tych, co prawdzie się sprzeciwiają, w nadziei, że kiedyś
da im Bóg pokutę do poznania prawdy... i wyrwą się z sideł diabła”.
Otóż jeśli nie będzie się tolerowało heretyków, ale śmiercią karało,
odbierze się im możność pokuty, co, zdaje się, jest sprzeczne z
nakazem Apostoła.
2. Trzeba tolerować to, co uchodzi za konieczne dla Kościoła. Otóż
herezje uchodzą za konieczne dla Kościoła. Mówi bowiem Apostoł:
„Muszą być... herezje, aby się okazało, którzy spośród was są
wypróbowani”. A więc należy tolerować heretyków.
3. Polecił Pan sługom swoim, aby pozwolili kąkolowi róść aż do
pory żniwa, a chodzi tu, jak to mówi glossa, o koniec świata. Otóż
według mniemania świętych, kąkol ten oznacza heretyków. Przeto trzeba
tolerować heretyków.
Wbrew
temu czytamy u Apostoła: „Heretyka, po pierwszym i drugim upomnieniu
unikaj, wiedząc, że jest przewrotny”.
Odpowiedź:
Na heretyków trzeba patrzeć z dwóch stron: pierwsze, ze strony ich
samych; drugie, ze strony Kościoła.
Ze strony heretyków popełniają oni grzech, którym zasłużyli sobie
nie tylko na to, by zostali karą klątwy wyłączeni z Kościoła, lecz
także usunięci ze świata karą śmierci. O wiele bowiem cięższą
zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować
pieniądze, które służą życiu doczesnemu. Skoro więc świeccy władcy
z miejsca sprawiedliwie karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców
karą śmierci, tym bardziej heretyków można z miejsca, skoro tylko
udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także
sprawiedliwie ukarać.
Ze strony zaś Kościoła jest miłosierdzie troszczące się o nawrócenie
błądzących: stosownie do nauki Apostoła, nie potępia ich od razu,
lecz dopiero: „po pierwszym i drugim upomnieniu”; po tym zaś, skoro
heretyk nadal trwa w uporze, straciwszy nadzieję w jego nawrócenie, mając
na uwadze zbawienie innych, Kościół karą klątwy wyklucza go ze
swojego łona i następnie zostawia go sądownictwu świeckiemu, by przezeń
był usunięty ze świata karą śmierci. Mówi przecież Hieronim:
„Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą
owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie
zaraziło się całe ciało, nie zginęła cała trzoda. Ariusz z
Aleksandrii był tylko iskrą; a że nie stłumiono jej zawczasu, jej ogień
cały świat spustoszył”.
Ad 1. Łagodność
ta wymaga, by heretyka raz i drugi upomnieć; skoro jednak odmawia nawrócenia,
trzeba go uważać za przewrotnego; jasne to z przytoczonych słów Apostoła.
Ad 2. Korzyść wypływająca z herezji nie jest przez heretyków
zamierzona, a jest nią, według Apostoła, wypróbowanie stałości
wiernych, oraz, co podaje Augustyn: „Abyśmy otrząsnąwszy się z
lenistwa, zabrali się skrzętnie do badania Pisma św.”. W zamierzeniu
zaś swoim mają psuć wiarę, co przecież jest największą szkodą. I
dlatego należy więcej brać pod uwagę to, co wprost mają w swoich
zamiarach, co też usprawiedliwia ich wykluczenie, niż to, czego nie
zamierzali, a co dawałoby podstawę do ich tolerowania.
Ad 3. „Co innego klątwa, a co innego doszczętne wytępienie”. Jak
twierdzi Apostoł, wyklina się heretyka, by „Duch jego był uratowany
na dzień Pana”. Nie jest też sprzeczne z zakazem pańskim tępienie
doszczętne heretyków karą śmierci; zakaz ten przecież dotyczy tego
wypadku, gdyż nie można wyrwać kąkolu bez wyrwania pszenicy; mówiliśmy
o tym wyżej, gdy wykładaliśmy ogólnie o niewierzących.
Czy Kościół
winien przyjmować z powrotem nawracających się z herezji?
Zdaje się,
że wracających z herezji Kościół ma przyjmować z powrotem bez
zastrzeżeń, bo:
1. Mówi Jeremiasz w imieniu Pana: „Cudzołożyłaś z licznymi
kochankami; wszakże wróć do mnie, mówi Pan”. Otóż wyrok Kościoła
jest wyrokiem Boga, stosownie do słów Starego Testamentu: „Tak małego
wysłuchacie, jako i wielkiego, i nie będziecie mieć względu na osobę
żadnego, ponieważ sąd Boży jest”. A więc mimo wszystko należy
przyjąć z powrotem tych, co popełnili wiarołomstwo swoją niewiarą,
która jest wiarołomstwem duchowym.
2. Pan poleca Piotrowi, by bratu grzeszącemu odpuszczał: „Nie
tylko siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy”; a przez to należy
rozumieć według Komentarza Hieronima do tych słów, że: „ilekroć by
ktoś zgrzeszył, trzeba mu odpuścić”. A więc ilekroć by jakiś
heretyk popadł w grzech herezji Kościół winien go przyjąć z
powrotem.
3. Herezja jest pewną niewiarą. Lecz Kościół przyjmuje innych
niewierzących, wykazujących chęć nawrócenia się. A więc winien i
heretyków z powrotem przyjmować.
Wbrew
temu orzekają Dekrety: „Komu by, po wyrzeczeniu się błędu,
udowodniono, że z powrotem wrócił do herezji, której się wyparł,
należy go zostawić sądownictwu świeckiemu”. A więc Kościół nie
powinien ich przyjmować.
Odpowiedź:
Stosownie do pouczenia Pańskiego, Kościół obejmuje wszystkich swoją
miłością, nie tylko przyjaciół, ale także i wrogów i prześladowców,
zgodnie z tym co czytamy u Mateusza: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze,
czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą”. Miłość zaś to ma do
siebie, że człowiek życzy i czyni dobrze bliźniemu.
Mamy zaś podwójne dobro. Jedno, duchowe: zbawienie duszy, które przede
wszystkim ma miłość na względzie; tego też (dobra) winien każdy życzyć
drugiemu z miłości; stosownie do tego Kościół dopuszcza heretyków
nawracających się do pokuty, otwierającej im drogę do zbawienia, ile
razy by popadli w herezję. Drugie dobro, które miłość ma, jako
drugorzędne, na uwadze, to dobro doczesne, jako to: życie cielesne,
posiadanie bogactw, dobra sława, godności kościelne czy świeckie; nie
mamy bowiem obowiązku tego z miłości innym życzyć, chyba ze względu
na zbawienie wieczne i tych, i owych. Stąd to, jeśliby któreś z tych dóbr
znalazło się w ręce jednego i utrudniało wieczne zbawienie wielu
ludziom, nie wypada tego dobra życzyć z miłości jednemu, ale raczej
trzeba pragnąć, by go utracił: tak dlatego, ponieważ zbawienie wieczne
trzeba przedkładać nad dobro doczesne, jak i dlatego, że dobro wielu ważniejsze
jest od dobra jednostki.
Gdyby jednak zawsze przyjmowano nawracających się heretyków i zachowano
ich życie oraz inne doczesne dobra, wówczas mogłoby to być ze szkodą
dla zbawienia innych; już to dlatego, że ponowną herezją mogliby
innych omamiać, już to dlatego, że gdyby im to uszło bezkarnie, inni
łatwo popadliby w herezję. Czytamy bowiem u Eklezjastesa: „A że nie
dość szybko wydaje się wyrok przeciw złym, bez żadnej bojaźni
synowie człowieczy broją złości”. Dlatego też Kościół, za
pierwszym razem, powracających z herezji nie tylko dopuszcza do pokuty,
ale również zachowuje ich przy życiu, a niekiedy nawet w drodze
dyspensy przywraca im godności kościelne, które uprzednio piastowali, o
ile widziano ich prawdziwe nawrócenie; czytamy, że czyniono tak dość
często dla dobra pokoju. Skoro jednak po powrocie i przyjęciu znowu
popadają w herezję, jest to widomy znak ich niestałości w wierze;
dlatego też, skoro ponownie wrócą, dopuszcza się ich wprawdzie do
pokuty, ale nie mogą uniknąć wyroku śmierci.
Ad 1.
Trybunał Boży zawsze przyjmuje powracających, gdyż Bóg czyta w
sercach i wie, kto nawraca się szczerze. Kościół jednak nie może tego
naśladować; co do tych bowiem, co zostali przyjęci i znowu popadli w
herezję, podejrzewa, że nie nawracają się szczerze; dlatego też nie
zagradza im drogi do zbawienia, ale nie chroni ich od niebezpieczeństwa
śmierci.
Ad 2. Pan mówi do Piotra o grzechu wobec niego popełnionym, a ten trzeba
zawsze odpuścić, czyli by darować bratu znowu proszącemu o darowanie.
Nie ma zaś na myśli grzechu popełnionego wobec bliźniego lub Boga, którego
odpuszczenie, zdaniem Hieronima, nie zależy od naszej woli. Lecz i tu
prawo ustanawia przepisy, zgodnie z wymaganiami czci Bożej i pożytku bliźniego.
Ad 3. Inni niewierni, którzy nigdy wiary nie przyjęli, po jej przyjęciu
jeszcze nie pokazują śladów niestałości we wierze, jak to czynią
heretycy, którzy powtórnie upadli; nie można więc ich jednakowo
traktować.
_______________________________________
Św.
Tomasz z Akwinu, „Suma Teologiczna”, t. 15, „Wiara i nadzieja”,
zagadnienie 11, tłum. o. Pius Bełch OP, Londyn 1966.
|