x. dr Jules Didiot

Czyściec

 

I. Nazwą tą oznaczamy bądź miejsce bądź ogół bolesnych mąk, którym podlegają po śmierci dusze sprawiedliwych, przeznaczone do oglądania Boga, lecz bezpośrednio posiąść Go nie mogące w skutek nieodpokutowanych jeszcze tu na ziemi swych grze­chów powszednich, lub też wskutek kar doczesnych, na jakie śmier­telnymi grzechami zasłużyły, grzechami, których całkowicie w życiu doczesnym nie odpokutowały. Czyściec przeto jest przeznaczony tylko dla osób dorosłych, zmarłych w stanie łaski, lecz niedostatecznie wobec Boga oczyszczonych. To też musi się on skończyć kiedyś koniecznie, już nie tylko dla każdej duszy po szczególe, ale i dla wszystkich dusz w ogólności, ponieważ kary, których jest zbiorni­kiem, mają za przedmiot rzeczy skończone i ograniczone, a mia­nowicie grzechy powszednie i męki doczesne. Podług wszelkiego prawdopodobieństwa i podług wyraźnego zdania św. Augustyna (De Civ. Dei XXI. 16), stanie się to w chwili sądu ostatecznego, w chwili zagłady wszelkiego stworzenia; czyściec wtedy przestanie być miej­scem pośrednim między niebem a piekłem, miejscem nie dla wszy­stkich przeznaczonym, miejscem, do którego na przykład nie wcho­dzą nigdy dzieci odrodzone przez łaskę a śmiercią zaskoczone za­nim jeszcze doszły do używania rozumu. Dzieci, umierające bez łaski odrodzenia duchowego, idą nie do czyśćca, lecz otrzymują miejsce kary, oznaczone w teologii nazwą otchłani, limbus puerorum, a graniczące z piekłem, do którego jest podobne męką nieoglą­dania Boga, nie zaś mękami zmysłów.

 

II. Koncylium Trydenckie w ten sposób wypowiada naukę ka­tolicką o czyśćcu. 1) Jest czyściec. 2) Bywają w nim zatrzymy­wane dusze zmarłych, gdy pozostając w stanie łaski uświęcającej, nie posiadają jeszcze zupełnej niewinności, albo też gdy mają jesz­cze pełnić karę doczesną za jakiś grzech śmiertelny, sakramentalnie co do winy już przebaczony. 3) Te są właśnie dwie główne przeszko­dy wejścia do nieba. 4) Dusze czyśćcowe mogą być wspomagane ofiarą Mszy św., a także modlitwami, jałmużnami, pokutą członków Kościoła wojującego.

Tenże sam Sobór Trydencki oświadcza, że punkty powyższe są artykułami wiary, i że się zawierają w świętych źródłach obja­wienia t.j. w Biblii, w Tradycji i w nauce Soborów powszechnych. Odnośnie do Biblii, usprawiedliwia ona orzeczenie Soboru Trydenckie­go tym wszystkim, co nam powiada o świętości i niedoścignionej czystości Boga, o naturze i następstwach grzechu, o warunkach ko­niecznych do bezpośredniego oglądania Boga; tym co nam powiada o ofiarach, zarządzonych przez Judę Machabeusza za dusze żoł­nierzy, poległych na polu walki, a potwierdzonych przez samego Ducha Św. (II Machab. XII, 43 nst.) i tym wszystkim w ogóle, co Duch Św. na wielu innych miejscach daje do zrozumienia, na przy­klad w liście I Kor. III. 13 nst.

Co się tyczy Tradycji, to nie masz nic pewniejszego nad mo­dlitwy za umarłych, nakazywane przez starożytne liturgie, wyraża­ne na grobowcach z pierwszych wieków chrześcijaństwa, wspomina­ne przez Tertuliana (Coron. milit. IV), przez św. Augustyna (Con­fess. IX, 13), przez św. Cyryla Jerozolimskiego (Catech. myst. V, 9 ss.). Wreszcie, co do Soborów, to wystarczy przytoczyć tylko Sobór Florencki (Decret: unionis) i Sobór Trydencki (sess. VI, can. 30; sess. XXII, cap. 2: sess. XXV, decr.), i jeden i drugi sobo­ry ekumeniczne.

 

III. Przeciw tej nauce podniesiono z czasem wiele zarzutów. Wiele z nich nawet nie zasługuje na wzmiankę w poważnej książ­ce; inne występują przeciw prostym opiniom teologicznym, odnoszącym się do danego przedmiotu, które mogą być więcej lub mniej ważne, lecz których obrony podejmować tu nie będziemy. Wspo­mnimy więc tylko o najpoważniejszych zarzutach:

1)      Czyściec, powiadają, nie ma racji bytu, grzech bowiem powszedni jest rzeczą tak mało znaczącą, iż Bóg nie może nań zwra­cać uwagi, a kara wieczna, grzechowi śmiertelnemu należna, zo­stała  odpuszczona  przez sakramentalne rozgrzeszenie; wszystko więc skończone.

2)      Czyściec jest  tylko czułostkowym i mitycznym tłumaczeniem wiary mniej lub więcej filozoficznej w pozagrobowe życie dusz ludzkich.

3)      Żołnierze hebrajscy, za których Juda Machabeusz modlić się kazał, w ważnej rzeczy naruszyli prawo boże, a przeto w grze­chu śmiertelnym zeszli z tego świata. Jeśli więc fakt ten dowodzi czegokolwiek, to dowodzi za dużo, a mianowicie, że nawet potępieńcy mogą korzystać z naszych modłów.

4)      Co to za czyściec, którego nikt nie wie ani miejsca, ani istoty, ani okoliczności, ani nawet pewnego i dokładnego sposobu istnienia!

5)      Ileż to w tym czyśćcu uderzających sprzeczności: ogień materialny - pali istoty duchowe, przyjaciele Boga - oddani na mę­ki, żyjący - wspomagają umarłych, ci zaś miłujący Boga - sami nie mogą się uwolnić od następstw swego grzechu!

6)      Dogmat o czyśćcu jest jednym  z tych, których Kościół Rzymski, sam jeden go wyznający, bardzo zręcznie nadużywa w tym celu, aby przerażać lud prosty, aby działać na pobożną jego wy­obraźnię, aby podtrzymywać zabobon, aby otrzymywać ofiary i śmieszne a często źle nabywane fundacje.

Rozważmy te zarzuty.

 

IV.

1. Cel czyśćca jest najzupełniej rzeczywisty i realny.

Naprzód bowiem, grzech powszedni, aczkolwiek nie tak jest ciężki jak grzech śmiertelny, nie mniej jednak jest pewną obrazą Boga i po­winien być odpokutowany; skoro nie mógł być odpokutowany na tym świecie, musi być koniecznie odpokutowany na przyszłym; ina­czej bowiem jakież byłoby jego znaczenie? Następnie, kary doczesne należą się nie tylko za grzech powszedni, nimi samymi tylko karany, ale najczęściej za grzechy śmiertelne, w sakramencie pokuty co do winy już przebaczone. Zazwyczaj Pan Bóg człowiekowi ochrzczonemu, powtórnie w grzech upadającemu, nie udziela zupełnego odpuszczenia całkowitej kary, lecz nakłada nań karę do­czesną, którą spełnić powinien w tym lub w przyszłym życiu. Ten jest dwojaki cel czyśćca; a że nie wierzy weń dawny lub nowoczesny racjonalizm, to nie dowód, abyśmy i my weń nie wierzyli.

2. Dogmat o czyśćcu nie tylko stwierdza rzeczywistość życia dusz po za grobem: twierdzi on również o możliwości, a nawet rzeczywistości oczyszczających kar doczesnych dla pewnej ilości dusz schodzących z tego świata. A o rzeczywistości istnienia czyśćca przekonywa nas nie samo tylko uczucie, jak chcą przeciwnicy, lecz rozum, nie mit żaden, lecz chrześcijańskie objawienie.

3. Żołnierze, za dusze których Juda Machabeusz kazał od­prawiać uroczyste modły, w poprzedniej z nieprzyjacielem potyczce zabrali ofiarowane bożyszczom pogańskim wartościowe przedmioty, i przeciw danemu niegdyś przez Mojżesza zakazowi prawa, przed­mioty te zachowali przy sobie. Ale następnie zginęli na polu walki w obronie tegoż samego prawa bożego, które niegdyś zła­mali, a Juda z resztkami swej armii był przekonany, że śmierć ich była karą za nieposłuszeństwo prawu. Otóż, kto nam zaręczy, że grzech ich był grzechem śmiertelnym i że nawet dobrej wiary na ich usprawiedliwienie przypuszczać w nich nie można? Któż nam za­ręczy, że ci żołnierze za grzech swój nie żałowali i że go nie zgła­dzili swą bohaterską  wiernością dla sprawy Jeruzalem i Jehowy? Tak właśnie myślał Juda Machabeusz i uważał, iż żołnierze owi pobożnie byli zasnęli; co więcej,  myślał, że ofiary i modlitwy wiel­ką przyniosą im korzyść, a to przekonanie wodza podzielali kapłani, Duch Św. zaś potwierdził je, mówiąc: „święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe, aby byli od grzechotu rozwiązani.”

4. Przypuszczają powszechnie, że czyściec nie zbyt  jest od­dalony od piekła, że ogień, smutek, wyrzuty sumienia, pragnienie i t.d. stanowią w nim mniej lub więcej straszną męczarnię, że trwanie czyśćca może być albo bardzo długie, albo bardzo krótkie. Z dru­giej znów strony nie ma wątpliwości, że czyśćcem ukarane dusze są na szczęście niezdolne do dalszego grzeszenia i zabezpieczone od wszelkiego zwątpienia i rozpaczy. Lecz choćby nawet pewne szczegóły w danym przedmiocie były niejasne, to cóż może znaczyć ta niejasność wobec rzeczywistości tego, czego nas   uczy Kościół? Sam on na Soborze Trydenckim (Sess. XXI) zabrania w kazaniach ludowych podnosić pewnych zanadto trudnych i zanadto subtelnych zagadnień, dla sprawy zbudowania wiernych i dla ich pobożności bezużytecznych; zakazuje ogłaszać i na kazaniach wypowiadać rzeczy niepewnych albo z pozoru błędnych. Chce, abyśmy się ograniczali na zdrowej nauce; uczyńmy więc w tym razie, jak chce i jak czyni Kościół.

5. Co sądzić o owym ogniu w życiu przyszłym, powiemy w art. Piekło.

Nie trzeba się dziwić, gdy się widzi przyjaciół Boga w czyśćcu: wszak nieskończenie dobry Bóg nie jest mniej nieskończenie sprawiedliwy i święty. Zwykłe stosunki pomiędzy ludźmi a duszami czyśćcowymi odbywają się za pośrednictwem Boga, który do dusz tych w odpowiedniej mierze stosuje modlitwy ludzkie; bezpośrednie zaś stosunki pomiędzy nami a tymi duszami są tylko nadzwyczajne, cudowne, bardzo rzadkie, odbywające się dzięki wszech­mocności Boga, któremu przecież nie można odmówić właściwej po temu siły. (Ob. art. Objawienia). Niezdolność nasza do uwolnienia się od następstw grzechu, a zatem i od czyśćca, pochodzi z ogólnego prawa, o którym mówić będziemy w artykule Zbawienie, a które śmiercią zamyka czas próby i doświadczenia, kiedy człowiek z po­żytkiem pracować może nad przygotowaniem swej wiecznej przy­szłości; po przejściu tego czasu, może on już tylko albo zaży­wać nagrody, albo pokutować za grzechy - bądź w czyśćcu bądź w piekle.

6. Nie sam tylko Kościół rzymski przypuszcza dogmat o czyśćcu. Wierzą weń również chrześcijańskie Kościoły wschodnie, na­wet te, które się odłączyły około V w. po Chr., a tym samem słu­żą za dowód wielkiej starożytności tego dogmatu. Jeśli zaś no­woczesny hellenizm, utrzymując w swej wierze pojęcie kar po­zagrobowych, odrzuca pojęcie o oczyszczeniu duszy przez te kary, znaczy to tylko, że wielcy Doktorowie pierwotnego Kościoła grec­kiego nie zupełnie się w tym przedmiocie zgadzali z Kościołem ła­cińskim. Ten zaś Kościół, nie tylko omawianego dogmatu nie na­dużywał, lecz przeciwnie, na Soborze Trydenckim (loc. cit.) zaka­zał „wszystkiego, coby trąciło ciekawością, zabobonem, bezwsty­dnym zyskiem: wszystkiego, coby mogło gorszyć lub obrażać wier­nych.” Polecił dalej tenże Sobór biskupom, aby nakazali „poboż­nie, układnie i poważnie, prawidłowo, pilnie i starannie” (ibid). speł­niać to wszystko, czego dusze zmarłych mają prawo oczekiwać od braci swych na ziemi pozostałych, czy to na zasadzie legatów i fundacji, czy też innych jakichkolwiek przyczyn. Jeśli tedy odnośnie do tego dogmatu wcisnęły się kiedy lub wciskały jakie nadużycia, trzeba winę tego przypisywać duchowi ludzi i duchowi świata, ni­gdy zaś duchowi Kościoła, który temuż duchowi świata jest katego­rycznie przeciwny.

(Prw. Oswald, „Eschatologie;" Perrone, „Praelectiones theologicae;” Kard. Mazzella, „De Deo Creatore;” art. Fegfeuer we fryburskim Kirchenlexicon; X. Nowodworski, „Encyklopedya Kościel­na, t. 3.)

_______________________________________  

J. Didiot, hasło: CZYŚCIEC, w: Słownik Apologetyczny Wiary Katolickiej podług D-ra Jana Jaugey'a, opracowany i wydany staraniem x. Wł. Szcześniaka, Mag. Teol. i grona współpracowników, T. I. Warszawa 1894, s. 390-393.